łagodniejszy wyrok dla sprawcy śmiertelnego wypadku na jez. Tałty; utonęło dziecko
Sąd o 4 lata - z orzeczonych 15 do 11 lat - skrócił też Piotrowi O. zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych, m.in. aut i motorówek. "Te 11 lat to i tak jest znaczny okres czasu" - stwierdził przewodniczący składu sędziowskiego sędzia Karol Radaszkiewicz.
W grudniu ubiegłego roku sąd w Mrągowie skazał Piotra O. na cztery lata i trzy miesiące pozbawienia wolności i na 15 lat zakazał mu prowadzenia wszelkich pojazdów.
Sędzia Karol Radaszkiewicz uzasadniając złagodzenie wyroku powiedział, że "oskarżony zachował się nieroztropnie, nie miał uprawnień i nie zadbał o podstawowe zasady bezpieczeństwa, w efekcie czego doszło do dramatycznej w skutkach sytuacji".
"Ale to był wypadek, a nie celowe działanie oskarżonego. Oskarżony nie miał zamiaru takiego działania, by zginęło dziecko" - powiedział sędzia Radaszkiewicz. Dodał, że "nie można tu mówić o jakiś zabójstwach drogowych, czy komunikacyjnych jak to się teraz w mediach mówi", przyznał też, że wiele jest wypadków, "jak choćby ten ostatni pod Gdańskiem".
"Oskarżony będzie musiał żyć ze świadomością, że zginęło dziecko" - mówił sędzia Radaszkiewicz.
Przeciwko złagodzeniu Piotrowi O. wyroku wypowiadała się przed sądem prokurator Maja Troszczyńska z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie. Podkreślała, że O. był wiele razy karany za prowadzenie pojazdów pod wpływem alkoholu, za co tracił uprawienia. "Mimo to Piotr O. prowadził bez uprawnień" - podkreślała prokurator Troszczyńska i dodała, że za to także wiele razy był karany sądownie. W czasie wypadku na jez. Tałty Piotr O. miał aktywny sądowy zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów, w tym motorówek.
Prokurator Troszczyńska określiła postawę oskarżonego w podejściu do przepisów komunikacyjnych jako "niereformowalną".
"Przez jego arogancję i butę zginęło niewinne 8-letnie dziecko" - mówiła prokurator Troszczyńska, argumentując, że do tragicznego wypadku doszło wyłącznie z winy Piotra O., który wiedząc, że nie ma ani uprawnień, ani umiejętności prowadził łódź. Wcześniej prokurator przytoczyła zeznania świadków, którzy mówili, że O. prowadził motorówkę z taką prędkością, że "odbijała się po falach jak piłka", i że płynęła po jeziorze znacznie szybciej, niż inne łodzie.
"A to kapitan statku odpowiada za bezpieczeństwo załogi" - argumentowała prokurator Troszczyńska.
Do wypadku na jez. Tałty doszło w czerwcu 2022 roku. Na łodzi było siedem osób, w tym troje dzieci. Nikt nie miał założonych kamizelek ratunkowych, ani asekuracyjnych.
W pewnym momencie, gdy inne łodzie wytworzyły fale, Piotr O. ustawił motorówkę bokiem do tych fal, w efekcie czego prowadzona przez niego łódź wywróciła się. Ludzie, którzy byli na pokładzie wypadek przeżyli, utonęła 8-letnia Nikola, która była pod pokładem.
Wydany przez olsztyński sąd wyrok jest prawomocny.
Piotra O. nie było na ogłoszeniu wyroku. Przed wyrokiem, reprezentujący go obrońca chciał, by sporządzono w tej sprawie kolejną opinię biegłych. Sąd odrzucił tę prośbę, argumentując, że "zmierza ona do celowego przedłużania procesu". (PAP)
jwo/ mark/ lm/