Jesteśmy i będziemy tu przychodzić
Prezes PiS zabrał głos w sobotę, podczas kolejnych obchodów miesięcznicy katastrofy smoleńskiej na placu Piłsudskiego w Warszawie. Wystąpienie było zagłuszane przez grupę osób sprzeciwiających się obchodom. Z głośnika słuchać było m.in. hasła: "kłamca" i "będziesz siedział". Na miejscu pojawiły się też osoby z banerami - m.in. "kłamstwo smoleńskie", "nigdy więcej PiS-u".
Prezes PiS odnosząc się do tych okrzyków, stwierdził, że Rafał Trzaskowski jako prezydent Warszawy mógłby "spokojnie, bez żadnego kłopotu" powstrzymać zakłócanie miesięcznic katastrofy smoleńskiej.
"My tutaj jesteśmy i będziemy przychodzić niezależnie od tego, co będzie ta banda wyprawiać. Ale pamiętajcie, że odpowiedzialność za to, że w Polsce nie można spokojnie obchodzić miesięcznic wielkiej tragedii to jest odpowiedzialność tych, którzy dzisiaj rządzą. I to jest jeszcze jeden, jeden z bardzo wielu przykładów bezczelnego łamania prawa i przyjdzie czas, że to się skończy" - powiedział Jarosław Kaczyński. Dodał, że ma nadzieję, że stanie się to "bardzo niedługo".
Pod Pomnikiem Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 roku złożony został wieniec. Przed samym pomnikiem ustawiony był krzyż ze zniczy. Fragmenty placu bezpośrednio przy pomniku były wygrodzone barierkami z biało-czerwoną flagą, a teren ochraniali policjanci. Przed sam pomnik wchodzili tylko uczestnicy miesięcznicy na czele z politykami PiS oraz służba porządkowa. W wydarzeniu oprócz Jarosława Kaczyńskiego brali udział m.in. Mateusz Morawiecki, Antoni Macierewicz, Mariusz Błaszczak, Piotr Gliński i Jadwiga Wiśniewska.
Barierki owinięte biało-czerwoną flagą otaczały również pobliski pomnik prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Przed nim również stał wieniec i paliły się znicze.
Po tym jak zakończyło się wystąpienie prezesa PiS, uczestnicy miesięcznicy opuścili plac Piłsudskiego; w otoczeniu służb i policjantów wsiedli do samochodów. (PAP)
bpk/ mick/
