reklama
kategoria: Region
19 listopad 2024

W czwartek 18. rocznica katastrofy w kopalni Halemba; zginęło w niej 23 górników

zdjęcie: W czwartek 18. rocznica katastrofy w kopalni Halemba; zginęło w niej 23 górników / v30491742
v30491742
W najbliższy czwartek minie 18. rocznica katastrofy w kopalni Halemba w Rudzie Śląskiej, gdzie w wyniku wybuchu metanu i pyłu węglowego 1030 metrów pod ziemią zginęło 23 górników. Był to jeden z najtragiczniejszych wypadków we współczesnym polskim górnictwie.
REKLAMA

Podobnie jak w poprzednich latach ofiary katastrofy zostaną upamiętnione przez bliskich i kolegów, związkowców i przedstawicieli władz lokalnych.

W czwartek rano w kościele pw. Matki Bożej Różańcowej, niedaleko kopalni, zostanie odprawiona msza św. w ich intencji. Później na cmentarzu Komunalnym uczestnicy uroczystości złożą kwiaty i zapalają znicze pod krzyżem i tablicą ku czci wszystkich górników, którzy zginęli w wyniku wypadków w kopalni Halemba. Na tablicy znalazło się około dwustu imion i nazwisk. Znicze są zapalane także przed kopalnianym zegarem przy wejściu do kopalni.

Katastrofa w Halembie była największą tragedią w polskim górnictwie od blisko 30 lat. Doszło do niej 21 listopada 2006 r. podczas likwidowania ściany wydobywczej 1030 m pod ziemią. Górnicy, którzy zginęli, mieli za zadanie wydobycie wartego miliony złotych sprzętu. Większość ofiar tragedii to pracownicy zewnętrznej firmy Mard, która na zlecenie kopalni prowadziła prace likwidacyjne.

Z ustaleń śledztwa – zamkniętego przez Prokuraturę Okręgową w Gliwicach w 2008 r. – wynika, że do wybuchu doszło wskutek zaniechania profilaktyki przeciw zagrożeniom naturalnym. Po zapaleniu i wybuchu metanu w wyrobisku wybuchł pył węglowy, czyniąc spustoszenie i zabijając większość ofiar. Pracownicy byli w Halembie kierowani do prac mimo przekroczeń dopuszczalnych stężeń metanu, w kopalni fałszowano też dokumentację i próbki pyłu węglowego – aby wykazać, że był on neutralizowany pyłem kamiennym. Obrona w trakcie procesu przekonywała, że to, co zdarzyło się w Halembie, było zdarzeniem losowym, niezależnym od ludzi.

Prokuratura oskarżyła łącznie 27 osób. Część z nich od razu dobrowolnie poddała się karze – na ławie oskarżonych w pierwszym procesie zasiadało 17 mężczyzn. W styczniu 2015 r., po ponad sześciu latach, Sąd Okręgowy w Gliwicach skazał b. szefa działu wentylacji Marka Z., oskarżonego m.in. o sprowadzenie katastrofy, na trzy lata więzienia (prokuratura żądała ośmiu). 14 innych oskarżonych, wśród nich b. dyrektor kopalni Kazimierz D. (dla którego oskarżenie domagało się siedmiu lat), usłyszało wówczas wyroki w zawieszeniu, dwóch – uniewinniające.

W lutym 2016 r. rozpoznający odwołania od wyroku z I instancji Sąd Apelacyjny w Katowicach w części uchylił tamto orzeczenie – do ponownego rozpoznania skierował sprawy Z. (skazując go już prawomocnie na cztery miesiące więzienia za to, że już po katastrofie kazał podwładnemu fałszować dokumentację), Kazimierza D. i Jana J. Ich ponowny proces rozpoczął się w październiku 2016 r. Orzeczenia wobec pozostałych stały się już wtedy prawomocne.

We wrześniu 2019 r., po ponownym procesie, Sąd Okręgowy w Gliwicach skazał Z. na karę łączną roku i dwóch miesięcy więzienia. Uznał go za winnego sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach oraz niedopełnienie obowiązków bhp i narażenie w ten sposób pracowników na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. B. dyrektora Kazimierza D. gliwicki sąd skazał na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat, m.in. za sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach, którego skutkiem była śmierć. Były naczelny inżynier kopalni Jan J., który sprawował też funkcję zastępcy kierownika ruchu zakładu, został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata, a także grzywnę za złamanie przepisów bhp.

Także tym razem od wyroku sądu okręgowego odwołała się zarówno obrona, jak i prokuratura. W kwietniu 2021 r. sąd apelacyjny b. dyrektora zakładu skazał na dwa lata więzienia, podobną karę wymierzył b. szefowi działu wentylacji. Obaj zostali uznani za winnych sprowadzenia w kopalni niebezpieczeństwa w okresie poprzedzającym tragedię. W przypadku Z. sąd zwiększył wymiar kary, w wyroku wobec D. postanowił, że wymierzona mu kara nie zostanie zawieszona. Trzeci oskarżony, były naczelny inżynier, został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata za naruszenie przepisów bhp. Wyrok wobec całej trójki stał się prawomocny.

SA uznał w orzeczeniu, że Marek Z., nadzorując prace i wiedząc o szczególnie niebezpiecznych warunkach, mimo powtarzających się przekroczeń dopuszczalnych stężeń metanu, polecał kontynuowanie prac i nie decydował o wycofaniu załogi. B. dyrektora Kazimierza D. SA skazał za sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach, którego skutkiem była śmierć. Inaczej niż sąd I instancji, sąd apelacyjny – zwracając uwagę m.in. na społeczne oddziaływanie kary – zdecydował, że kara wymierzona b. dyrektorowi nie będzie zawieszona. Były naczelny inżynier Jan J. został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata, a także grzywnę. Ten wyrok został w apelacji utrzymany bez zmian.

Przewodniczący składu orzekającego w SA Wojciech Paluch w ustnych motywach wyroku zwrócił uwagę, że w złożonych apelacjach strony nie zaskarżyły ustalenia sądu I instancji, który uznał, że nie sposób przypisać Z. odpowiedzialności za sprowadzenie katastrofy (taki zarzut stawiała mu prokuratura). Stąd, rozstrzygając sprawę, sąd odwoławczy zajmował się jedynie tym, czy wskutek działań lub zaniechań oskarżonych naruszane były przepisy bhp w kopalni w okresie poprzedzającym wybuch, w którym zginęli górnicy oraz to, czy zachowania Z. i D. doprowadziły do sprowadzenia niebezpieczeństwa powszechnego poprzez zagrożenie wybuchem metanu i pyłu węglowego.

Jak opisywał w ustnym uzasadnieniu wyroku SA, prace w Halembie były prowadzone w pośpiechu, na pracowników wywierano presję, by prowadzić je jak najszybciej; oskarżeni mieli świadomość zagrożeń i nie sposób przyjąć – jak chciała obrona – że o niebezpiecznych sytuacjach dowiadywali się już po fakcie. Mimo nieprecyzyjnych przepisów ciążył na nich obowiązek zagwarantowania pracownikom bezpieczeństwa – dodał sąd. (PAP)

kon/ joz/

PRZECZYTAJ JESZCZE
Materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazami danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez [nazwa administratora portalu] na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.
pogoda Pisz
3.5°C
wschód słońca: 07:27
zachód słońca: 15:17
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Piszu